OCZYWIŚCIE ,WCALE NIE MUSIMY PŁYWAĆ CZY ŻEGLOWAĆ. JEST TO HOBBY JAK KAŻDE INNE, NIE DOSYĆ ,ŻE KOSZTOWNE, TO NIERAZ BYWA NIEBEZPIECZNE...
ZRESZTĄ- KAŻDA DZIAŁALNOŚĆ LUDZKA STWARZA ZAGROŻENIA I DLATEGO -
"wszystko co czynisz-czyń roztropnie i patrz końca"...
W POLSCE POCZĄTKI SPORTÓW WODNYCH (ŻEGLARSTWA I KAJAKARSTWA) MIAŁY MIEJSCE W LATACH MIĘDZYWOJENNYCH.WAGNER NA SWOICH "ZJAWACH" BYŁ PREKURSOREM POLSKIEGO ŻEGLARSTWA OCEANICZNEGO.
MIECZYSŁAW PLUCIŃSKI ABSOLWENT TECHNICZNEJ SZKOŁY -ROTTWANDA WAWELBERGA (STOJĄCEJ NA WYSOKIM POZIOMIE) NIE ZROBIŁ KARIERY JAKO KONSTRUKTOR SAMOLOTÓW LECZ JAKO KONSTRUKTOR SPRZĘTU PŁYWAJĄCEGO.
ZRESZTĄ NIE TYLKO PROJEKTOWAŁ ALE BUDOWAŁ I PŁYWAŁ.W 1936 ZOSTAŁA WYDANA JEGO SKROMNA KSIĄŻECZKA "10 TYPÓW KAJAKÓW".
NA JEDNYM Z TYCH KAJAKÓW,ŻAGLOWYM- P 15, DOKONANO "UDANEGO REJSU"NA BORNHOLM W 1947 ROKU. MÓWIĄC WPROST-BYŁA TO UCIECZKA ZAKOŃCZONA SUKCESEM...
PO 2 WOJNIE ŚWIATOWEJ NASTĄPIŁO SPORE ZAINTERESOWANIE NIE TYLKO ŻEGLUGĄ
HANDLOWĄ I PASAŻERSKĄ ALE I SPORTAMI WODNYMI.
POZA DWOMA DUŻYMI STOCZNIAMI W SZCZECINIE (im.S.Teligi) I GDAŃSKU (im.Conrada Korzeniowskiego) POWSTAŁY MNIEJSZE STOCZNIE ,PRYWATNE ZAKŁADY SZKUTNICZE.
POJAWILI SIĘ W DUŻEJ LICZBIE KONSTRUKTORZY JACHTÓW I RÓŻNEJ "PŁYWAJĄCEJ DROBNICY", W POLSCE NA DUŻĄ SKALĘ BUDOWANO DUŻE ŻAGLOWCE SZKOLNE, PRZEWAŻNIE NA EKSPORT (projektowane przez absolwenta Politechniki Gdańskiej mgr.inż.Chorenia).
W MIESIĘCZNIKU DLA MIŁOŚNIKÓW SPORTÓW WODNYCH ZAMIESZCZANE BYŁY PRZERÓŻNE MNIEJ LUB BARDZIEJ UDANE, AMATORSKIE PROJEKTY SPRZĘTU PŁYWAJĄCEGO.WYROSŁO POKOLENIE AMATORSKICH ŻEGLARZY BAŁTYCKICH,ŚRÓDLĄDOWYCH I OCEANICZNYCH. NIEKTÓRZY-JAK NP.CHOJNOWSKA-LISKIEWICZ JAK SZTANDAROWA POLSKA ŻEGLARKA ORAZ OBOZU "SOCJALISTYCZNEGO"
OPŁYNĘŁA W 3-LETNIM REJSIE (Z WIELOMA PRZERWAMI) ZIEMSKI GLOB.
BYLI OCZYWIŚCIE TEŻ TACY -JAK ZBIGNIEW PUCHALSKI, KTÓRY ZA WŁASNE ŚRODKI
WYREMONTOWAŁ DREWNIANY KADŁUB STAREGO JACHTU I BRAŁ UDZIAŁ W REGATACH
TRANSATLANTYCKICH.
NIESTETY, TAKA JAK WE WSZYSTKICH PAŃSTWACH "OBOZU SOCJALISTYCZNEGO" OBYWATELE BYLI PODDANI BIUROKRATYCZNEMU TERROROWI, ISTNIAŁ RÓWNIEŻ
IDIOTYCZNY "ŻEGLARSKI RYTUAŁ", PRZEPISY ZGODNIE Z KTÓRYMI NALEŻAŁO PŁYWAĆ I ŻEGLOWAĆ, OBOWIĄZKOWE KURSY,STOPNIE ŻEGLARSKIE.
NIEKTÓRZY Z BARDZIEJ AMBITNYCH ŻEGLARZY JAK PEWIEN ANONIMOWY WŁAŚCICIEL
I KAPITAN JACHTU TYPU "Miś" konstrukcji Z.Milewskiego)ABY MÓC PŁYWAĆ PO MORZU PÓŁNOCNYM STARTOWAŁ Z JEDNEGO Z PORTÓW "ZACHODNIEJ EUROPY" GDZIE PANOWAŁY ZUPEŁNIE INNE ZWYCZAJE I STANDARDY...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz